Pamiętacie zimy z Waszego dzieciństwa? To wyczekiwanie na śnieg, lepienie bałwana, rzucanie się śnieżkami, no i wreszcie największa frajda – sanki!? Ja nigdy nie zapomnę mojego „pierwszego razu” (zjeżdżając z górki, wjechałam w żółte, metalowe barierki; potem już zawsze musiał ktoś za mną siedzieć – tak się bałam).
W tym roku szczególnie wypatrywaliśmy śniegu po „Gwiazdce”, jako że Juluś pod choinką znalazła sanki. Chcieliśmy je jak najszybciej wypróbować, w związku z czym 1.stycznia ruszyliśmy na poszukiwanie prawdziwej Pani Zimy aż do Szklarskiej Poręby. Ale i tu nie natrafiliśmy na oznaki najmroźniejszej pory roku. Aura była typowo jesienna: 5 stopni na plusie i mżawka, przeradzająca się powoli w ulewę. Sanki, nie ujrzawszy ani grama dziennego światła, przeleżały więc całą drogę w bagażniku. Wycieczkę jednak zaliczamy do udanych – wspaniałe widoki zrekompensowały w całości brak epoki lodowcowej ;).
Za to następnego dnia w naszym rodzinnym mieście spadło tyle śniegu, że ho, ho, ho! I leży do dziś.
Sanki, jak zapewne domyślacie się, przeszły test pozytywnie. A skąd to wiemy? Uśmiech córci zdradził wszystko!
Korzystając z okazji, przygotowałam dla Was kilka porad związanych z zakupem tego tak ważnego dla najmłodszych śnieżnego podjazdu; ).
Przy wyborze sanek skupmy się przede wszystkim na tym, aby:
- dostosować je do wieku dziecka,
- sprawdzić ich stabilność (szerokość płóz, rodzaj tworzywa, z jakiego zostały wykonane),
- zwrócić uwagę na wygodę (wysokość oparcia, szerokość siedziska – ubrany w kombinezon i okryty kocem maluch nie może czuć się ściśnięty! U nas jest jeszcze miejsce na śpiwór!),
- dowiedzieć się, czy wybierany sprzęt wyposażony jest w stalowy pchacz oraz w taśmę nylonową, zamocowaną do przedniej części, umożliwiającą ciągnięcie.
Koszt dobrych sanek około 114/140 zł. W Wałbrzychu polecam sklep Fido.
Życzymy pysznej sanny!
U nas śniegu w tym roku jak na lekarstwo – więc musimy jezdzic w gory, żeby go zobaczyc.
PolubieniePolubienie
Wczoraj wreszcie spało u nas trochę śniegu, natychmiast chwyciłam psa i o czwartej w nocy bawiłam się z nim w śnieżki, taki dzieciak we mnie się odezwał. 😉
PolubieniePolubienie
Uwielbiałam sanki, teraz muszę kupić dla swojego dziecka. Dziękuję za podpowiedzi.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Proszę i życzę udanych zakupów!
PolubieniePolubienie
Kocham zime, ale na sanki jeszcze nie miałam okazji się wybrac 😀 Muszę to nadrobić w ten weekend !
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja za zimą nigdy nie przepadałam, a teraz marzą mi się górskie wyjazdy – uwielbiam krajobrazy!
PolubieniePolubienie
Ja na śnieg nie mam co liczyć, bo mieszkam w Afryce, ale jako dziecko lubiłam jeździć na sankach choć za zimą w mieście nigdy nie przepadałam.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Egzotycznie!
PolubieniePolubienie
Zazdroszczę, szkoda że u nas nie ma śniegu. W czasie mojego dzieciństwa, gdy był śnieg, nie było opcji aby siedzieć w domu. I od sanek lepsze były worki wypchane słomą robione przez dziadka 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wow! To dopiero musiała być super zabawa!
PolubieniePolubienie
Lubię zimę, co widać po moich zdjęciach.
PolubieniePolubienie
Jako dziecko uwielbiałam jeździć na sankach!
Teraz rzadko u nas pada śnieg zimą do kostek.
PolubieniePolubienie
U nas rzadko pada (morze!), dlatego korzystamy nawet z centymetrowych warstw by uprawiać saneczkarstwo szosowe.
PolubieniePolubienie
Jakoś nieszczególnie zapadają mi w pamięć zimy 🙂 Nie lubię tej pory roku.
PolubieniePolubienie
Oj tak. Były szaleństwa zimowe. Ten czas wyczekiwania i radość. U nas w Hanoi go nie doświadczeń, ale Wy korzystajcie kiedy tylko możecie.
PolubieniePolubienie
Jako dziecko mieszkałam w okolicy Suwałk, sanki co roku to była wielka frajda! 🙂
PolubieniePolubienie
Och wypatrujemy tego śniegu oj wypatrujemy. Sama chętnie wsiądę na sanki:)
Mam nadzieję, że nastąpi to jeszcze tej zimy 🙂
PolubieniePolubienie
U nas śnieg akurat jest teraz dużo i dzieci chętnie skorzystają z sanek
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To super! W końcu zbliżają się ferie!
PolubieniePolubienie
Oczywiście, że pamiętam prawdziwe zimy z dzieciństwa. Szalałam na łyżwach, sankach i nartach 🙂 Teraz od dobrych kilku lat śniegu nie widziałam 😦 Sanki ze zdjęcia wyglądają na bardzo fajne i wygodne dla rodziców, chodzi mi o ten uchwyt.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Sanki są mega wygodne!
PolubieniePolubienie
Tylko daj Boże Śnieg. U nas breja i panta rei.
PolubieniePolubienie
Fajne jest to,że spędzacie ten biały czas razem, rodzinnie, to sa wspomnienia , które zapisza sie gruba kreską w pamięci dzieci, Pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I sprawia nam to ogromną radość!
PolubieniePolubienie
Ależ ja żałuję, że nie mam sanek – chętnie wróciłabym do dziecięcych form spędzania czasu! 🙂
PolubieniePolubienie
U nas szaleństwo sankowe rozpoczęte w2czoraj- fajne sanki:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękujemy i życzymy więcej szaleństw 🙂
PolubieniePolubienie
Bardzo lubię zimę, ostatnio więcej jeździmy na łyżwach, ale dzis spadło tyle śniegu, że wreszcie wybierzemy się na sanki.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Łyżwy dopiero przed nami. Córcia za mała. Ja też nie potrafię jeździć 😦
PolubieniePolubienie
U nas na sanki nie było szans. Jednego wieczoru padało i była nadzieja, ale rano nadzieja znikła.
PolubieniePolubienie
Mój synek w ubiegłym roku zjeżdżają z górki spadł z sanek i troszkę się poobijal.jak się okazo „uraz” do sanek miał do dziś. A dziś powolutku na nowo oswajal się z sankami.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Oj, przykro nam 😦
PolubieniePolubienie
Pamiętam saneczkowe szaleństwa z dzieciństwa, z jakich to górek się nie zjeżdżało, a kuligi, rewelacyjna sprawa. 🙂
PolubieniePolubienie
Sama chętnie zjeżdżam na sankach, jak tylko mam okazję podebrac je dzieciom na górce 🙂
PolubieniePolubienie